Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Ring Caspara: Mniej niż zero?
Informacja reklamowa
Z Błażejem Bogdziewiczem, Dyrektorem Inwestycyjnym Grupy Caspar i Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym, o pogarszającej się demografii, jej wpływie na wzrost gospodarczy i iluzji automatyzacji, rozmawia Piotr Gajdziński.
– Wśród bardzo wielu problemów, z którymi boryka się obecnie świat być może najważniejszym i najtrudniejszym jest demografia. Wprawdzie liczba ludności na świecie rośnie, ale przede wszystkim w biednych krajach południa. Maleje natomiast w państwach, od których zależy wzrost gospodarczy. Ostatnio jak grom z jasnego nieba gruchnęła wiadomość, że po raz pierwszy od sześćdziesięciu lat ujemny bilans demograficzny zanotowały Chiny. Dlaczego demografia jest dla gospodarki tak ważna?
Błażej Bogdziewicz: – Wzrost gospodarczy zależy w dużym stopniu od wielkości siły roboczej. W ostatnich trzydziestu czterech latach ilość siły roboczej w światowej gospodarce kapitalistycznej wzrosła o ponad 100%. Wynikało to z dwóch rzeczy. Po pierwsze, z włączenia do gospodarki kapitalistycznej Chin i krajów wcześniej znajdujących się w sowieckim systemie ekonomicznym. Po drugie, z gigantycznej migracji z chińskiej wsi do miast. W tym czasie zasoby siły roboczej rosły też w krajach Zachodu, między innymi w Stanach Zjednoczonych, czy w Niemczech. To się oczywiście przełożyło na wzrost gospodarczy. Dodatkowo, dzięki globalizacji płace realne w krajach Zachodu rosły w umiarkowanym tempie, zwłaszcza jeśli chodzi o robotników. Z kolei marże globalnych korporacji osiągnęły rekordowe poziomy, bo mogły one korzystać z tych wielkich zasobów ludzkich w biedniejszych częściach świata, a więc produkować taniej.
– Mało płacąc robotnikom.
Piotr Przedwojski: – Płacąc stawkę rynkową, czyli konkurencyjną wobec siły roboczej na Zachodzie, a znacząco wyższą niż ci ludzie do tej pory zarabiali. „Ci ludzie”, czyli wielkie rzesze ludzi z Chin i krajów dawnego bloku sowieckiego.
Błażej Bogdziewicz: – Korzystali na tym Polacy, Chińczycy, Rumunii, Czesi i tak dalej, ale już nie na przykład robotnicy amerykańscy lub francuscy. Ich realne płace rosły w tym czasie wolno.
Piotr Przedwojski: – To zresztą dzieje się cały czas. Do tego, co powiedział Błażej, dodam jeszcze, że w tym okresie wzrost demograficzny był dodatni, a oprócz tego bardzo dużej zmianie uległa struktura zatrudnienia. Bo oczywiście praca tych Chińczyków, którzy przenieśli się ze wsi do miasta i znaleźli zatrudnienie w fabryce stała się znacznie bardziej efektywna. Ponadto wzrost ich bogactwa spowodował efekty mnożnikowe, bo ci ludzie zaczęli też więcej konsumować i inwestować.
Błażej Bogdziewicz: – Dotyczyło to rzecz jasna również Polski. Zwróćcie uwagę, że przed 1989 rokiem większość pracowników w naszym kraju miała wykształcenie podstawowe. Nie zawodowe, ale podstawowe. To bardzo się w ostatnich latach zmieniło.
Piotr Przedwojski: – No, tu jest jeszcze kwestia poziomu kształcenia, który z kolei niestety bardzo się obniżył.
Błażej Bogdziewicz: – Jasne, ale to już osobny temat. Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że mieliśmy w Polsce do czynienia nie tylko ze zmianą ilościową, ale również jakościową.
Piotr Przedwojski: – Wzrost PKB jest sumą wzrostu tylko dwóch czynników: wzrostu ludności oraz wzrostu produktywności. Przy czym wzrost ludności odpowiada mniej więcej za dwie trzecie wzrostu PKB historycznie, czyli ten składnik sumy jest ważniejszy niż wzrost produktywności.
– To oznacza…
Piotr Przedwojski: – To oznacza, że jeśli demografia zacznie spadać, to wzrost produktywności raczej tego nie nadrobi. Pozostanie nam walka o zerowy wzrost PKB. Powtórzę, jeśli demografia globalnie równomiernie zacznie spadać, to zerowy wzrost światowego PKB raczej będzie sukcesem.
Błażej Bogdziewicz: – Przywołam przykład Japonii, której społeczeństwo na skutek bardzo złych rezultatów demograficznych jest po prostu stare. Jeśli dzisiaj policzyć PKB tego kraju do parytetu siły nabywczej, to jest ono zbliżone do czeskiego, a według bardzo wielu szacunków w ciągu najbliższej dekady my też powinniśmy prześcignąć Japonię. Tylko zastrzegam, mówimy o parytecie siły nabywczej, a nie o bogactwie, bo w Japonii, dzięki wieloletniej akumulacji jest ono oczywiście większe. Gdy kiedyś Lech Wałęsa rzucił słynne hasło, że Polska będzie drugą Japonią, było to niewyobrażalne.
– Tak, będący wówczas przy władzy komuniści – bo Wałęsa powiedział to w 1981 roku odwiedzając japoński pawilon na Międzynarodowych Targach Poznańskich – bardzo z tych słów kpili. Ale wracając do demografii…
Błażej Bogdziewicz: – Starzejące się społeczeństwo jest oczywiście mniej produktywne, co także powoduje, że wzrost gospodarczy jest niższy. Właśnie z tym mieliśmy do czynienia w Japonii, a teraz to zjawisko rozlewa się w skali globalnej. Trend wzrostu ilości i jakości siły roboczej, charakterystyczny dla ostatnich trzech dekad, właśnie się odwrócił. Oczywiście jest nadzieja w postaci Indii czy Afryki, ale będzie bardzo trudno siłę roboczą z tych regionów włączyć do gospodarki kapitalistycznej w takim stopniu, jak miało to miejsce w latach dziewięćdziesiątych w wypadku Chin.
Piotr Przedwojski: – PKB przestanie spadać dopiero wtedy, gdy spadek populacji zwolni do poziomu produktywności. A to, jak sądzą demografowie, stanie się nie wcześniej niż za kilkadziesiąt lat.
– No dobrze, ale mamy przecież automatyzację i robotyzację. Gdy porównuje się współczesną linię produkcyjną samochodów z archiwalnymi zdjęciami pokazującymi, na przykład, produkcję malucha, to dzisiaj fabryczne hale są właściwie puste, nie ma ludzi, wszystko robią maszyny. Więc może cała ta maszyneria po prostu ludzi zastąpi i wyeliminuje problem wpływu demografii na gospodarkę?
Błażej Bogdziewicz: – Automatyzacja i robotyzacja będzie oczywiście postępowała i może być jakąś szansą. Natomiast ona ma jednak pewne granice. Nie wszystko da się zautomatyzować, nie każdego człowieka da się zastąpić robotem. Pamiętajmy, że dzisiaj w wysoko rozwiniętych gospodarkach więcej ludzi pracuje w usługach niż w produkcji, a automatyzacja usług jest bardzo trudna. Poza tym, w przemyśle czy logistyce wiele procesów jest już zautomatyzowanych, co oznacza, że przynajmniej w niektórych branżach nie ma raczej jakichś wielkich rezerw.
Piotr Przedwojski: – Mam wrażenie, że automatyzacja i robotyzacja jest wielką iluzją, którą się karmimy i wielu ludzi, także polityków odpowiedzialnych za podejmowanie długofalowych decyzji, ulega wizji, że to załatwi problem. Nie załatwi. A jeśli dzietność spadnie poniżej 2.2, czyli statystycznie pary przestaną mieć mniej 2.2 dziecka, to przestaniemy się martwić o wzrost gospodarczy, bo ludzkość będzie po prostu skazana na wymarcie. Prędzej, czy później.
Błażej Bogdziewicz: – To prawda, a spadek dzietności poniżej jedności nie jest wcale fantasmagorią rodem z hollywoodzkich filmów science fiction. To już się dzieje i dotyczy na przykład, co może być zaskakujące, niektórych regionów Azji. Mam na myśli na przykład Seul w Korei Południowej oraz duże chińskie aglomeracje miejskie, między innymi Szanghaj.
Piotr Przedwojski: – Niedawno ukazała się książka Charlesa Goodharta i Manoja Pradhana pod tytułem „The Great Demographic Reversal: Ageing Societies, Waning Inequality, and an Inflation Revival”, która w środowisku ekonomicznym narobiła sporo zamieszania. Autorzy spojrzeli na demografię w długiej perspektywie i postawili tezę, że dotychczasowe trendy są nie do utrzymania. Demografia i zmiany strukturalne przez ostatnie lata bardzo mocno popychały wzrost gospodarczy, a do tego mieliśmy do czynienia z uwolnieniem globalnego handlu, co oczywiście również dołożyło się do wzrostu globalnego PKB. Kluczowe według nich jest to, że wzrost liczebności siły roboczej skutkował deflacją, bo nie trzeba było płacić wyższych pensji. Teraz, gdy trendy demograficzne się odwracają będziemy mieli do czynienia z presją pracowników na wyższe płace, a to będzie skutkowało trwałą inflacją. Do naszych drzwi puka więc era zerowego, a może nawet ujemnego wzrostu gospodarczego z wysoką inflacją. Ta książka była szokiem, bo inni koledzy ekonomiści nie znaleźli w niej jakiś istotnych, oczywistych błędów.
Błażej Bogdziewicz: – Co ciekawe, dotąd dogmatem było przekonanie, że starzejące się społeczeństwo oznacza niższą inflację. Powoływano się tu właśnie na przykład Japonii. Tymczasem Japonia była specyficzna, bo fabryki japońskich koncernów rozsiane po całym świecie po prostu korzystały z globalnego bogactwa rynku pracy. Globalnie niska demografia oczywiście ten czynnik eliminuje. Rzecz jasna to zjawisko nie wszędzie będzie tak groźne, niektóre kraje będą sobie radziły lepiej, a inne gorzej. Niestety, akurat Europa, a zwłaszcza Europa Zachodnia jest kandydatem do największych problemów, bo najgorsza będzie sytuacja w tych regionach, w których jest kiepska demografia, niski poziom migracji o charakterze zarobkowym i wysoki poziom świadczeń socjalnych.
– Mam wrażenie, że deglobalizacja, z którą mamy obecnie do czynienia jeszcze te problemy pogłębi. Chcemy mieć krótsze łańcuchy dostaw, więc nie chcemy już lokować produkcji na przykład w Azji tylko w Europie, a tu problemy demograficzne są największe…
Błażej Bogdziewicz: – Deglobalizacja będzie miała negatywny wpływ na wzrost gospodarczy, ale przecież ona nie oznacza masowej autarkii. Światowy handel się zmieni, ale nie zniknie.
– Piotr już o tym wspomniał, ale chciałbym do tego wrócić. Prognozy wskazują, że w tym roku pod względem liczby ludności Indie przeskoczą Chiny. Może więc to one uratują globalny rynek pracy?
Błażej Bogdziewicz: – To oczywiście jest jakaś szansa, znaczenie Indii będzie rosło, ale nie spodziewam się, że będzie to jakaś eksplozja znaczenia tego kraju w światowej gospodarce. Indie nie są w stanie zastąpić Chin w najbliższej dekadzie, nie mają takiej bazy produkcyjnej, ani takiej liczby wykształconych pracowników.
Piotr Przedwojski: – Autorzy „The Great Demographic Reversal: Ageing Societies, Waning Inequality, and an Inflation Revival” twierdzą, że aby utrzymać dotychczasowe tempo globalnego wzrostu PKB Indie i Afryka musiałyby połączyć siły. Tak się nie stanie. Jest też rozdział o Japonii, bo do tej pory konsensusem ekonomistów było to, że starzejące się społeczeństwa wywołują deflację, a nie inflację – z Japonią jako głównym przykładem.
Błażej Bogdziewicz: – Indie są zbyt małe, w porównaniu z Chinami z przeszłości rosną zbyt wolno, aby „pociągnąć” światową gospodarkę.
– Porażacie dzisiaj swoim pesymizmem.
Błażej Bogdziewicz: – Chiny mają jeszcze jedną rezerwę. W tym kraju nadal stosunkowo dużo ludzi jest przyporządkowanych do wsi. To są ludzie, którzy wprawdzie pracują w miastach, ale są zameldowani na wsiach i w miejscu pracy są pozbawieni przywilejów socjalnych. Nie mogą korzystać na przykład ze służby zdrowia, z systemu edukacji. To w oczywisty sposób wpływa na demografię, bo trudno w takich warunkach mieć dużą rodzinę. Jeśli Chiny zdemontowałyby ten system, pozwoliłyby na dalszą migrację, to miałoby to bardzo pozytywny wpływ na gospodarkę, w tym również na konsumpcję, bo według badań mieszkańcy wsi konsumują w Chinach dwa razy mniej od mieszkańców miast.
– Dlaczego w takim razie pekiński reżim nie podejmuje takiej decyzji?
Błażej Bogdziewicz: – Efekty uwolnienia tej masy ludzi przyniosłyby oczywiście pozytywne skutki, ale przecież nie od razu. Za to od razu konieczne byłyby spore nakłady, aby ten proces sfinansować. Tymczasem Chiny borykają się dzisiaj z wieloma problemami budżetowymi. Wzrost gospodarczy tego kraju opierał się przede wszystkim na eksporcie do Stanów Zjednoczonych i Europy, a on dzisiaj spada i będzie spadał nadal. Problemy przeżywa także chiński rynek mieszkaniowy. Jak się wydaje, Pekin zdaje sobie sprawę z tej demograficznej rezerwy, która jest w zasięgu ich ręki, robi pewne kroki w tym kierunku, ale działa w tej sprawie mało zdecydowanie. Miota się. Także dlatego, że boi się naruszyć interesy aparatu władzy. Przyszłość pokaże, czy w końcu Chiny po tę rezerwę sięgną.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Podobne wpisy:
Nota prawna
Pełne zastrzeżenia prawne: tutaj >
Niniejszy dokument został sporządzony przez Caspar Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. Przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową, mają charakter informacyjny i nie są ofertą w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeksu Cywilnego. Zawarte w niniejszym dokumencie informacje nie stanowią usługi doradztwa finansowego, prawnego i podatkowego oraz nie należy ich traktować jako rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Prezentowane wyniki funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Caspar TFI są oparte o dane historyczne i nie stanowią gwarancji osiągnięcia identycznych wyników w przyszłości.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Subfundusze Caspar Stabilny, Caspar Globalny oraz Caspar Obligacji mogą lokować większość aktywów w inne kategorie lokat niż papiery wartościowe lub instrumenty rynku pieniężnego, tj. w tytuły uczestnictwa lub instrumenty dłużne.
Caspar TFI pobiera opłaty dystrybucyjne za nabycie jednostek uczestnictwa subfunduszy Caspar Parasolowy FIO, za zamiany pomiędzy nimi, a także za zarządzanie nimi. Wysokość poszczególnych opłat wskazana jest w Tabeli Opłat oraz ogłoszeniach o ewentualnych promocjach w opłatach.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
TAGI: Ring Caspara, rynki finansowe,