Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Ring Caspara: Instytucje, moja miłość
Informacja reklamowa
Z Błażejem Bogdziewiczem – wiceprezesem oraz dyrektorem inwestycyjnym Caspar Asset Management S.A – oraz Piotrem Przedwojskim – doradcą inwestycyjnym – o nagrodzie Nobla dla trzech ekonomistów, znaczeniu instytucji dla funkcjonowania rynku i groźbie realizacji czarnego scenariusza w Stanach Zjednoczonych rozmawia Piotr Gajdziński.
– Laureatami tegorocznego Nobla z ekonomii zostali Daron Acemoglu, Simon Johnson i James A. Robinson. Nagrodę przyznano „za badania nad tym jak tworzone są instytucje i jak wpływają one na dobrobyt”. Spróbujmy wytłumaczyć o co chodzi, bo dla 90% Polaków instytucje kojarzą się z biurokracją i hamowaniem ludzkiej aktywności.
Błażej Bogdziewicz: – Instytucje są niezbędne, aby w życiu społecznym, w tym naturalnie również gospodarczym, były przestrzegane pewne obiektywne reguły. Czyli abyśmy żyli pod rządami prawa. Alternatywą instytucji jest chaos lub sytuacja, w której funkcjonowanie państwa i rynku jest regulowane albo przez autarkiczne decyzje jakiegoś dyktatora, partię polityczną, juntę wojskową, urzędnika, albo przez kogoś kto jest w stanie skorumpować system. Instytucje – na przykład urzędy lub sądy – są kręgosłupem państwa, ale także, o czym często zapominamy, rynku. Bez nich mamy anarchię, a to nie prowadzi do dobrobytu. Historia cywilizacji udowadnia, że zawsze, gdy społeczeństwo się organizowało, to osiągało wzrost gospodarczy, czy mówiąc generalnie wyższy poziom rozwoju. Potrzeba nam więc instytucji, które będą się posługiwały prawem i obiektywnymi kryteriami.
Piotr Przedwojski: – Bez instytucji nie sposób wyobrazić sobie funkcjonowania nie tylko państwa, ale jakiejkolwiek organizacji czy zbiorowości. Przy czym do instytucji zaliczam także rodzinę. Obecne tendencje społeczne są więc niepokojące. To się źle skończy.
Błażej Bogdziewicz: – Tak naprawdę instytucja oznacza, że działa się według pewnych zasad i norm. Jeśli instytucji nie ma, to państwo przestają funkcjonować. Dotyczy to także rynku, który zresztą rozpada się chyba nawet szybciej.
– W pracach tegorocznych laureatów Nobla, zwłaszcza chyba Darona Acemoglu, mowa jest o „inkluzywnych instytucjach”, czyli włączających. Gdy spojrzeć na to od strony rynku, to o jakie organizacje chodzi?
Piotr Przedwojski: – Patrząc od strony nawet nie całej gospodarki, ale rynku kapitałowego takich instytucji jest cała masa. Giełda jest w istocie wielkim targiem, więc na rynku kapitałowym muszą być instytucje zapewniające reguły i ich przestrzeganie. Musi być regulator, nadzorca, depozytariusz, rozstrzygający spory system prawny, regulowani pośrednicy jak banki i brokerzy. Bez tych wszystkich elementów rynek po prostu nie istnieje. Przykładem człowieka, który uważał, że instytucje nie są rynkowi potrzebne, hamują jego rozwój i wolność ekonomiczną jest Sam Bankman-Fried, twórca FTX, czyli jednej z największych giełd kryptowalut, który prowadził działalność bez zewnętrznego depozytariusza, czyli instytucji kontrolującej, gdzie są trzymane środki. Efekt? Ludzie stracili 11 mld dolarów, a Bankman-Fried odsiaduje wyrok dwudziestu pięciu lat więzienia. I dobrze. Od początku było jasne, że brak depozytariusza doprowadzi do błędnych wycen i piramidy finansowej.
– W świecie kryptowalut brak instytucji to chyba norma, wręcz aksjomat.
Piotr Przedwojski: – Zewnętrzny depozytariusz całkowicie nie eliminuje wprawdzie funkcjonowania piramid finansowych, ale gdyby nie było reguł tworzonych przez instytucję regulatora – która wymaga drugiej, odrębnej instytucji wyceniającej majątek – to nad tworzeniem piramid finansowych nikt nie byłby w stanie zapanować.
Błażej Bogdziewicz: – Oczywiście depozytariusz musi działać zgodnie z regułami prawa i gwarantować, że aktywa są wyceniane rynkowo.
– No właśnie. Synonimem dobrze działających instytucji rynkowych są Stany Zjednoczone. Ale przecież nawet tam dochodzi do przestępstw, że przywołam Bernarda Madoffa i jego fundusz hadgingowy. W tym wypadku inwestorzy stracili 50 mld dolarów, a Madoffa skazano na sto pięćdziesiąt lat więzienia.
Błażej Bogdziewicz: – Pozbądźmy się złudzeń, że jakiekolwiek instytucje w jakimkolwiek kraju działają idealnie, bezbłędnie. Tak nie było, nie jest i nigdy nie będzie. Pytanie ile razy regulatorom udało się zapobiec takim przestępstwom jakich dokonał Madoff.
Piotr Przedwojski: – To prawda. Przykład FTX to kamyczek do ogródka amerykańskiego regulatora, który zaspał za kółkiem przy nowych instrumentach finansowych jakimi są kryptowaluty. Tam chyba zawsze regulacje nie nadążają za rzeczywistością. A jak nie nadążają, to dochodzi do gigantycznych afer. Błażej ma rację, instytucje nie działają idealnie, ale to nie jest argument za ich wyeliminowaniem. Wprost przeciwnie.
Błażej Bogdziewicz: – Ideału nie osiągniemy, ale trzeba do niego dążyć. Ważne, aby instytucje kierowały się prawem, jasnymi procedurami i równo traktowały wszystkich uczestników rynku.
Piotr Przedwojski: – Wygrywają te państwa, w których takie zasady obowiązują i najdłużej działają – bo to oznacza, że są najlepsze. Nie jest tam idealnie, ale najlepiej. Znowu konkurs brzydoty.Błażej Bogdziewicz: – Stany Zjednoczone nie są jedynym krajem, gdzie instytucje regulujące rynek działają sprawnie. To samo można powiedzieć na przykład o Singapurze i Szwajcarii. Tak się składa, że wszystkie te trzy kraje są w szpicy najbogatszych państw świata.
– To teraz konkretnie. Mamy pana Kowalskiego, który nagle stał się posiadaczem znacznego majątku i decyduje się część swojej fortuny, powiedzmy 10 mln dolarów, zainwestować w akcje. I stoi przed dylematem czy wybrać parkiet amerykański, czy chiński. Co byście mu doradzili?
Błażej Bogdziewicz: – To pytanie jest tendencyjne!
– Jest i wcale się tego nie wstydzę.
Błażej Bogdziewicz: – Generalnie inwestycje na rynkach wschodzących są bardziej ryzykowne niż na rozwiniętych, a jedną z przyczyn są właśnie instytucje, przestrzeganie prawa, jego przejrzystość i egzekwowanie. Na dodatek Chiny nie są typowym rynkiem wschodzącym, bo kraje zaliczane do tej kategorii mogą być w pełni praworządne. Ten czynnik w Chinach nie obowiązuje, bo reguły są tam arbitralnie ustalane przez Chińską Partię Komunistyczną. Tam nie ma rządów prawa. Można więc w Chinach inwestować, ale trzeba mieć świadomość, że sukces będzie zależał od woli KPCh, jej przywódcy i wielu pomniejszych partyjnych funkcjonariuszy. Wydaje mi się, że dla inwestorów to nie jest tak do końca komfortowa sytuacja, bliżej jej do spekulacji niż klasycznej inwestycji. Oczywiście może się okazać, że środki ulokowane na chińskim rynku przyniosą fantastyczną stopę zwrotu, ale równie dobrze scenariusz może być dokładnie odwrotny.
– Jak w ruletce.
Błażej Bogdziewicz: – W każdym razie blisko. Możemy mieć szczęście albo – w przypadku inwestycji już nie giełdowej, ale bezpośredniej – mieć dobry kontakt z jakimś urzędnikiem, który roztoczy nad nami parasol ochronny i pozwoli nam dużo zarobić. Ale co, jeśli ten urzędnik nas nie lubi? W historii świata zawsze, gdy w jakimś kraju obowiązywały reguły – to nie zawsze musiały być demokracje, ale reguły zawsze musiały być sztywne i jasne – gospodarka się rozwijała. W przeciwnym wypadku z reguły buksowała. Znamy to z PRL i całego dawnego obozu sowieckiego, ale również z krajów demokratycznych, którym nie udało się zbudować silnych instytucji. Przykładem może być Turcja czy Indie, a na drugim biegunie wspomniany już Singapur, który był kiedyś bardzo biednym krajem i wydobył się z biedy między innymi dzięki stworzeniu silnych instytucji.
W takich krajach jak Stany Zjednoczone lub Szwajcaria nie inwestuje się, bo lubi się takiego czy innego szefa rządu lub partię, którą on reprezentuje, ale dlatego, że są jasne reguły na straży których stoją silne, dobrze funkcjonujące instytucje. I to one uniemożliwiają politykom wpływanie na przykład na wyroki sądów, na nazbyt gwałtowne zmienianie reguł. Jednym z bardzo istotnych zadań instytucji jest właśnie ograniczanie polityków, bo oni zawsze dążą do rozciągania swojej władzy. Brak niezależnych, mocno osadzonych instytucji lub słabe instytucje powodują, że rośnie liczba arbitralnych decyzji podejmowanych przez polityków.
Piotr Przedwojski: – Wracając do istoty twojego pytania. Chiny nie mają wymienialności lokalnej waluty, juana. Kiedyś to wprowadzono, ale szybko się z tej decyzji wycofano, bo Chińczycy zaczęli wymieniać juana na dolara i eksportować swoje majątki zagranicę. Cały czas to robią, tylko że jest to kosztowne. Możliwe, ale koszty transakcyjne są wysokie i ryzyko duże. Z tym samym zjawiskiem mamy obecnie do czynienia w Rosji, dlatego kurs rubla tak się zawalił i szoruje po dnie. Ale chciałem powiedzieć coś jeszcze. Szczerze mówiąc wcale nie jestem tak do końca przekonany, że demokracja oferuje najlepszą jakość instytucji. W ostatnich dziesięcioleciach generalnie tak, ale dałoby się przecież znaleźć przykłady krajów autorytarnych, które zbudowały silne instytucje. Anglia w okresie rewolucji przemysłowej, czyli w czasie, gdy rozwijała się najszybciej nie była przecież krajem demokratycznym.
Błażej Bogdziewicz: – Jednak w Anglii w tym czasie parlament był już silny i jego znaczenie stale rosło. No i nie był to kraj, w którym rządzono na wzór rosyjskiego cara lub sułtana tureckiego.
Piotr Przedwojski: – Wszyscy wiemy, że I Rzeczpospolita była demokracją, a została gładko trzykrotnie rozebrana przez okoliczne monarchie absolutne przy krytyce słabości instytucji owej demokracji. Więc jak jest z tą przewagą form demokratycznych? Tak to zostawię.
– Anglia była jednak monarchią konstytucyjną, a przyczyny upadków bardziej skomplikowane.
Piotr Przedwojski: – To prawda, ale chcę tylko za Arystotelesem zwrócić uwagę, że demokracja ma zaszytą nieusuwalną sprzeczność interesów – między bogatymi, których jest mniejszość a biednymi których jest więcej. A musi tak być, że aby dowolne państwo się optymalnie rozwijało, to bogactwo musi gromadzić się nierównomiernie, a demokracja to są rządy większości. Większość z reguły jest biedna. Więc demokracja prędzej czy później będzie miała tendencję do zabierania majątku bogatym. Współczesnym rysem tej sprzeczności jest progresywny system podatkowy. Co szkodzi (oprócz zdrowego rozsądku) przegłosować system, w którym najbogatsi mają oddawać 90 lub nawet 100% zysku? Socjalizm i komunizm szedł tą ścieżką do samego końca.
– Rewolucje, do których częściej dochodzi w krajach autorytarnych niż demokratycznych mają jeszcze ostrzejszą tendencję odbierania majątków bogatym.
Błażej Bogdziewicz: – Demokracja sprowadzona tylko do rządów większości może się dość łatwo zdegenerować. Poprawnego funkcjonowania instytucji sama demokracja nie gwarantuje, choć pomaga. Daron Acemoglu w swoich pracach zwraca uwagę, że ważna jest także kultura, dominujące w społeczeństwie wartości, w tym szacunek do prawa, do cudzego majątku, sprzeciw wobec korupcji. No i gotowość do kompromisu, o co w ostatnich latach coraz trudniej.
– A propos instytucji i nadchodzących szybkimi krokami wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Jak oceniacie prawdopodobieństwo scenariusza, w którym jedna ze stron nie uzna wyników elekcji? Czy to może być groźne?
Piotr Przedwojski: – Bardzo się tego obawiam, bo to może być kolejny przykład – ale ze względu na znaczenie Stanów Zjednoczonych bardzo spektakularny – co się dzieje, gdy ludzie tracą wiarę w instytucje, konkretnie w komisję wyborczą. Myślę, że ryzyko takiej sytuacji nie jest bardzo wielkie, ale jednak nie jest pomijalne, zresztą już raz się zrealizowało, w styczniu 2021 roku podczas ataku na Kapitol. To jest największy problem tych wyborów i innego nie ma. Bo gdy ludzie tracą wiarę, że wybory nie są wolne i sprawiedliwe to z reguły dochodzi do skrajnie niebezpiecznych sytuacji.
Błażej Bogdziewicz: – Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Nie sądzę, aby ryzyko było bardzo duże, ale nie można powiedzieć, że w ogóle go nie ma.
Podobne wpisy:
Nota prawna
Niniejszy dokument został sporządzony przez Caspar Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. Powyższa treść jest wyłącznie wyrazem osobistych poglądów jej autora
Przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową, mają charakter informacyjny i nie są ofertą w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeksu Cywilnego. Zawarte w niniejszym dokumencie informacje nie stanowią usługi doradztwa finansowego, prawnego i podatkowego oraz nie należy ich traktować jako rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
TAGI: Ring Caspara, rynki finansowe,