Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Caspar Akcji Europejskich – grudzień 2018
Błażej Bogdziewicz, zarządzający subfunduszem Caspar Akcji Europejskich:
W grudniu ubiegłego roku subfundusz Caspar Akcji Europejskich odnotował spadek o 9,75% (dla jednostki kategorii A). W całym 2018 roku stopa zwrotu subfunduszu wyniosła -12,12 % (dla jednostki kategorii A).
Czwarty kwartał minionego roku, szczególnie grudzień, mógł przywołać wspomnienia dynamicznych spadków na rynkach akcji, jakie obserwowaliśmy podczas bessy po pęknięciu bańki internetowej w roku 2000, czy też podczas ostatniego globalnego kryzysu finansowego w roku 2008. Indeks amerykańskiego rynku akcji S&P 500 spadł w czwartym kwartale 2018 roku o 14%, zaś europejski MSCI Europe o 11,6%.
Awersja do ryzyka
Zapewne obawy przed powtórzeniem się tamtych scenariuszy skłoniły część inwestorów do wycofania się z rynku akcji, co dodatkowo przyspieszyło dynamikę spadków. Oznaki wzrostu awersji do ryzyka obserwowaliśmy też na rynku obligacji korporacyjnych. Według danych agencji Bloomberg z rynku amerykańskiego, w grudniu 2018 roku po raz pierwszy od listopada 2008 roku nie doszło w danym miesiącu kalendarzowym do żadnej emisji obligacji wysokiego ryzyka. Zgodnie z otrzymywanymi przez nas raportami analitycznymi będącymi m.in. wynikiem ankiet przeprowadzanych przez banki inwestycyjne wśród swoich klientów, pesymizm bardzo wyraźnie wzrósł zarówno wśród zamożnych inwestorów indywidualnych, jak i instytucjonalnych. Chciałbym jednak zauważyć, że w odróżnieniu od roku 2000 czy 2008 nie mieliśmy, przynajmniej jak dotąd, żadnych spektakularnych bankructw spółek czy też przypadków niewypłacalności obligacji. Niewiele też jak dotąd było przypadków istotnego obniżania prognoz zysków przez spółki. W mojej ocenie można wyróżnić dwa kluczowe powody ostatnich spadków na światowych rynkach akcji. Jest to z jednej strony chińsko-amerykański konflikt handlowy, który jest istotnym problemem dla słabnącej chińskiej gospodarki, ale też bezpośrednio wpływa na koszty działalności firm z USA i Europy. Z drugiej strony, na sytuację rynkową z pewnością ma wpływ polityka monetarna FED-u, która jest dużo bardziej restrykcyjna niż była w minionych latach.
Chińska gospodarka
Sytuacja w chińskiej gospodarce jest w mojej ocenie od dłuższego czasu największym ryzykiem dla światowej gospodarki i rynku akcji. Z jednej strony wynika to z dużego udziału Chin w światowym wzroście gospodarczym w ostatnich latach, z drugiej strony z charakteru tego wzrostu, który był w dużym stopniu napędzany dynamicznie rosnącą akcją kredytową finansującą w głównej mierze inwestycje budowlane. W przypadku innych państw taki model wzrostu gospodarczego często kończył się mniejszym czy większym kryzysem. W ostatnich latach można też obserwować niepokojącą skłonność chińskich władz do zwiększania kontroli partii nad chińskim społeczeństwem i gospodarką, co jest w jakimś stopniu odwróceniem prorynkowych reform Deng Xiaopinga i jego następców, przewodniczącego ChRL Jiang Zemina i premiera Zhu Rongji. Reformy te zakończyły się około roku 2003, ale dzięki nim Chiny mogły się cieszyć dynamicznym wzrostem gospodarczym również w kolejnych latach. Dodatkowo, konflikt handlowy między USA i Chinami skłania część globalnych korporacji, szczególnie z sektora technologii, do przemodelowania swoich łańcuchów dostaw i przenoszenia produkcji z Chin do innych państw Azji, w tym Indii i Wietnamu. Chińskie władze są oczywiście świadome istniejących zagrożeń i od jakiegoś czasu starają się ograniczać ryzykowne emisje inwestycyjne na tamtejszym rynku finansowym, czego efektem ubocznym jest jednak utrudniony dostęp do finansowania dla niektórych podmiotów prywatnych. W zaistniałej sytuacji Chinom powinno zależeć na szybkim podpisaniu porozumienia handlowego z USA, na co nadzieje wzrosły po ostatnim szczycie G20 w Buenos Aires, podczas którego doszło do rozmów chińsko-amerykańskich na najwyższym szczeblu. Wkrótce po szczycie G20 media poinformowały o zatrzymaniu w Kanadzie, na podstawie wniosku USA, pani Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu i dyrektor finansowej spółki Huawei, chińskiego giganta technologicznego i jednej z najważniejszych chińskich korporacji. USA oskarżają Huawei o łamanie amerykańskich sankcji nałożonych na Iran i oszustwa bankowe dokonane w celu omijania tych sankcji. Reakcja rynków na to wydarzenie była bardzo negatywna, gdyż wzrosły obawy, że negocjacje chińsko-amerykańskie są skazane na niepowodzenie. Moim zdaniem szanse na podpisanie porozumienia handlowego nie są jednak małe, gdyż zależy na nim również amerykańskiemu prezydentowi. Większym problemem może być jednak wdrożenie jego zapisów w życie. Możliwe, że Chiny zgodzą się obecnie na ustępstwa, z których będą się później próbowały wycofać. Jeżeli dojdzie do podpisania porozumienia, powinny na tym zyskać inwestycje przedsiębiorstw nie tylko chińskich, gdyż obecnie wysoka niepewność co do regulacji handlowych negatywnie wpływa na popyt inwestycyjny. Warto mieć na uwadze, że Chiny cały czas dysponują rezerwami walutowymi w wysokości 3 bilionów dolarów oraz, nawet w obecnej sytuacji, ogromnym i niewątpliwie konkurencyjnym w skali światowej przemysłem w przypadku niektórych branż. W odróżnieniu od Europy, Chiny są dodatkowo siedzibą lokalnych gigantów internetowych. Prawdopodobnie chcąc wesprzeć lokalny popyt zdecydują się na nowy program wsparcia gospodarki. Niekoniecznie musimy zatem być świadkami znacznego chińskiego kryzysu w najbliższych miesiącach, ale jego ryzyko cały czas istnieje. Warto też pamiętać, że chiński sektor finansowy jest w ograniczonym stopniu powiązany z rynkami finansowymi w innych państwach, a chiński boom budowlany był finansowany głównie środkami lokalnymi. Koniec boomu inwestycyjnego w Japonii, do którego doszło z początkiem lat dziewięćdziesiątych minionego wieku, gdzie inwestycje również były finansowane głównie środkami krajowymi, oznaczał dla tego kraju lata niskiego, a często ujemnego wzrostu gospodarczego, ale nie wywołał większych perturbacji w sektorach finansowych innych państw.
Rola FED
Ostatnia decyzja amerykańskiego FED-u o podwyżce stóp procentowych, a szczególnie wypowiedzi po tej decyzji jego szefa, Jerome’a Powella, negatywnie zaskoczyły rynki. Przed tą decyzją rynek zaczął dostrzegać rosnące ryzyka dla amerykańskiej gospodarki, co wyrażało się poprzez spadek cen akcji i wzrost spreadów na obligacjach korporacyjnych. FED jednak w niewielkim stopniu był zaniepokojony wzrostem awersji do ryzyka. Poprzedni prezesi, w tym Jannet Yellen i Ben Bernanke, zwykli w podobnych sytuacjach zapewniać rynek, że w przypadku pogarszania się sytuacji gospodarczej są gotowi do podjęcia zdecydowanych działań, tj. obniżek stop lub zakupów obligacji przez FED. Warto dodać, że przedłużający się okres dekoniunktury na rynkach też w pewnym stopniu wpływa negatywnie na sytuację gospodarczą. Firmy mają utrudniony dostęp do finansowania, gdyż spadające ceny akcji czy obligacji korporacyjnych zwiększają wymagany koszt kapitału. Natomiast banki w Stanach Zjednoczonych, jeżeli operują w sytuacji, gdy krzywa stopy procentowej jest nachylona ujemnie, osiągają niższą marżę, a to powoduje mniejszą chęć udzielania nowych kredytów. Jerome Powell w swoim wystąpieniu dawał wyraz swojemu przekonaniu o dobrej kondycji amerykańskiej gospodarki, co mogło część inwestorów skłonić do wniosku, że FED popełnia błąd w polityce monetarnej. Polityka monetarna działa na gospodarkę z opóźnieniem, zatem możliwe jest, że póki co nie widzimy jeszcze negatywnego wpływu poprzednich podwyżek stóp procentowych. Błąd w polityce monetarnej może mieć istotny negatywny wpływ na rynki finansowe i gospodarkę choćby poprzez przyczynienie się do ujemnego nachylenia krzywej stóp procentowych, co, jak wcześniej pisałem, skłaniać może banki do ograniczania akcji kredytowej. W najbliższych kwartałach ktoś będzie musiał przyznać się do błędu. Będzie to albo FED, albo rynki finansowe. Wyraźne złagodzenie polityki monetarnej prawdopodobnie byłoby dobrze przyjęte przez inwestorów.
Prognozy
Ostatnia przecena sprawiła, że wzrosła różnica między zyskownością akcji (odwrotność wskaźnika cena do zysku) a rentownością obligacji skarbowych. W przypadku akcji wchodzących w skład amerykańskiego indeksu S&P 500 prognozowana zyskowność na ten rok wynosi 6,8% (przy prognozowanej wartości wskaźnika cena do zysku równej 14,6), a w przypadku europejskiego MSCI Europe 8,4% (wartość C/Z równa 11,9). Rentowność amerykańskich rządowych obligacji dziesięcioletnich wynosi obecnie ok. 2,65%, a niemieckich zaledwie 0,15%. Oczywiście jeżeli będziemy mieli w najbliższym czasie recesję, tegoroczne zyski mogą okazać się słabsze od prognoz, tym niemniej w dłuższym terminie, o ile będziemy świadkami wzrostu gospodarczego, powinny one raczej rosnąć.
Jak inwestujemy?
Inwestując Państwa pieniądze staramy się nie przewidywać krótkoterminowych zmian kursów akcji, ale raczej znajdować te spółki, które są w naszej ocenie niedowartościowane, w szczególności biorąc pod uwagę potencjał do generowanie przez nie zysków w długim terminie w relacji do ich obecnej wartości rynkowej. Ostatnia przecena sprawiła, że na rynku jest więcej, naszym zdaniem, atrakcyjnych okazji inwestycyjnych. Historia uczy, że jeżeli będziemy świadkami przedłużającej się bessy, to ceny akcji spółek mogą jednak spadać istotnie poniżej ich wartości fundamentalnej. Wysoka zmienność na rynkach akcji, która wyraża się ostatnio dynamicznymi spadkami, jest w pewnym sensie ceną jaką inwestor musi zapłacić za możliwość osiągania zysków istotnie przewyższających alternatywne sposoby lokowania środków. Im dłuższy jest horyzont inwestycyjny, tym większe są szanse na sukces inwestycyjny na rynku akcji. Jeżeli zrezygnujemy z rynku akcji, zrezygnujemy też z prawdopodobnie najbardziej zyskownej części spektrum inwestycyjnego, co może w istotny sposób obniżać wartość portfela w długim terminie (tj. 7-10 lat i dłuższym).
Nasze sugestie
W dalszym ciągu, tak jak w ostatnich miesiącach, zalecam zwrócenie uwagi na odpowiednią dywersyfikację również na klasy aktywów. Jeżeli, co możliwe, będziemy świadkami wysokiej zmienności w najbliższym czasie, dywersyfikacja powinna zmniejszyć jej wpływ na wartość Państwa inwestycji.
W 2018 roku szukając pomysłów inwestycyjnych odbyliśmy rekordową liczbę przeszło 750 rozmów bądź spotkań ze spółkami z całego świata. Wdrażając dyrektywę MIFID2 zdecydowaliśmy się pokrywać koszty zewnętrznych raportów analitycznych i konferencji ze środków własnych spółki i mogliśmy dzięki temu uzyskać dużo niższe stawki za opłaty brokerskie, co, szczególnie w dłuższym terminie, powinno mieć wyraźny pozytywny wpływ na rentowność państwa inwestycji.
W grudniu ubiegłego roku subfundusz Caspar Akcji Europejskich odnotował spadek o 9,75% (dla jednostki kategorii A). W całym 2018 roku stopa zwrotu subfunduszu wyniosła -12,12 % (dla jednostki kategorii A).
TAGI: ctfi,