Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Ring Caspara: Diabelska alternatywa
Informacja reklamowa
Z Błażejem Bogdziewiczem, Dyrektorem Inwestycyjnym Grupy Caspar i Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym, o upadkach banków i grze w domino oraz skutkach manipulowania stopami procentowymi, rozmawia Piotr Gajdziński.
– Upadek Silicon Valley Bank, Silvergate Capital Corp. oraz Signature Bank, wreszcie konieczność przejęcia Credit Suisse przez UBS, problemy Deutsche Banku. Świat zaczął grać w domino?
Błażej Bogdziewicz: – Jeśli coś wygląda jak kaczka, wydaje głos jak kaczka i porusza się jak kaczka, to nie ma się co oszukiwać, że nie jest kaczką. Jeśli co kilka dni na świecie powstaje konieczność ratowania jakiegoś banku to znaczy, że mamy do czynienia z kryzysem bankowym, czyli jak to nazwałeś z dominem. Oczywiście decydenci, czyli banki centralne i rządy będą próbowały to domino zatrzymać, ale na razie nie sposób powiedzieć, czy to się uda.
Piotr Przedwojski: – To bez dwóch zdań domino. Tylko na razie dwie kostki, ale nikt nie wie czy i kiedy będą kolejne.
– Czy można to przerwać?
Piotr Przedwojski: – Nikt na świecie nie umie na to dzisiaj odpowiedzialnie odpowiedzieć. Po długim, trwającym od 2008 roku okresie manipulowania stopami procentowymi – które nigdy wcześniej nie miało miejsca – po ultra luźnej polityce monetarnej pojawiła się inflacja. Jej wybuch nie był jakimś szczególnym zaskoczeniem, bardzo wielu ekonomistów przewidywało, że do tego dojdzie, ale najwyraźniej dla banków centralnych to jednak było zaskoczenie. I teraz banki centralne walcząc z inflacją muszą podnosić stopy procentowe. Moim zdaniem z całą świadomością naciągają cięciwę czekając aż ona pęknie.
Błażej Bogdziewicz: – A według mnie tej świadomości zupełnie nie ma. Zgadzam się z Twoją diagnozą dotyczącą stóp procentowych, które są bardzo silnym czynnikiem stresowym dla całego systemu finansowego, natomiast głębokiej świadomości skutków tego procesu w bankach centralnych dostrzec nie potrafię.
Piotr Przedwojski: – W tym punkcie chyba pozostaniemy przy swoim zdaniu. Fakty są takie, że przez długi okres ultra luźnej polityki monetarnej dotarliśmy do stosunkowo wysokiej inflacji i stoimy przed pytaniem co dalej. Ta ultra luźna polityka monetarna była kompletnie nieodpowiedzialna i z góry było wiadomo, że musi nas doprowadzić do zderzenia ze ścianą. I właśnie ze ścianą się zderzamy. Przypomnę niesławną MMT (Modern Monetary Theory), jakiś czas temu popularną, która mówiła, że można drukować dowolną ilość pieniędzy bez wpływu na inflację.
Błażej Bogdziewicz: – Niestety, wśród polityków zupełnie nie ma świadomości wpływu polityki monetarnej na system finansowy i na gospodarkę. Oczywiście, zdarzają się tacy, którzy mają przebłyski refleksji, natomiast po pierwsze są to tylko przebłyski, a po drugiej doznają ich tylko niektórzy. Wszyscy przecież pamiętamy wypowiedzi szefa amerykańskiej Rezerwy Federalnej, szefowej Europejskiego Banku Centralnego i innych banków centralnych zapewniających, że inflacja jest tylko zjawiskiem przejściowym, że potrwa krótko, a później zacznie gwałtownie spadać. Te wypowiedzi cały czas dźwięczą mi w uszach. Choćby tylko przypominając sobie te słowa można odnieść wrażenie, że bankierzy centralni – na co zresztą w Ringu Caspara już kilka razy zwracaliśmy uwagę – mają ograniczoną świadomość tego co się dzieje w gospodarce. Przypomnę, że w 2008 roku Ben Bernanke, wówczas szef Fed, a niedawno laureat Nagrody Nobla tłumaczył, że wszystko jest w porządku, gospodarka jest w dobrej kondycji, podobnie jak sektor finansowy, a problem ogranicza się do kredytów subprime stanowiących niewielką część portfela kredytowego banków.
– Dla porządku dodam, że Bernanke otrzymał Nagrodę Nobla z ekonomii. Nie z literatury, tylko z ekonomii.
Piotr Przedwojski: – Moim zdaniem po pojawieniu się inflacji bankierzy centralni trochę zmienili swoją retorykę i sposób działania. Natomiast zgadzam się, że ocena ich działania jest „mniej niż doskonała”. Tymczasem ich praca w najbliższych miesiącach czy latach będzie miała ogromne znaczenie. Stoimy bowiem u progu poważnego kryzysu globalnego sektora finansowego, który będzie się rozgrywał w warunkach wysokiej inflacji, co czyni go znacznie trudniejszym do opanowania niż tego z 2008 roku. Znacznie!
– Czy Wy uważacie bankierów centralnych za ludzi niespełna rozumu, czy może gospodarka zrobiła się tak skomplikowana, że nikt dzisiaj już jej nie rozumie i w związku z tym nie potrafi nad nią zapanować? A może u podstaw tych wszystkich decyzji dotyczących utrzymywania bardzo niskich stóp procentowych leżała po prostu polityka i to nią się kierowano lekceważąc prawa ekonomii?
Piotr Przedwojski: – Nie, to nie są ludzie niespełna rozumu, na pewno nie.
Błażej Bogdziewicz: – Na pewno nie. Uważam jednak, że oni nie w pełni rozumieją konsekwencje swoich działań. I oczywiście w ostatnich latach podjęli wiele błędnych decyzji.
Piotr Przedwojski: – Tak, bardzo wiele. Z czego one wynikały? Piotr sugerując, że był to efekt presji politycznej ma moim zdaniem rację. Po prostu nikt nie miał odwagi powiedzieć społeczeństwom szeroko rozumianego Zachodu, że trzeba zacisnąć pasa, że pewne rzeczy muszą się skończyć. Sporo rzeczy musi się zmienić.
Błażej Bogdziewicz: – Doskonałą tego ilustracją są wydarzenia we Francji. Nie ulega wątpliwości, że podniesienie w tym kraju wieku emerytalnego jest niezbędne, ale wprowadzenie nowych przepisów spowodowało, że Paryż całkiem dosłownie zapłonął. Ludzie nie chcą się pogodzić z tym, że będą musieli pracować dłużej.
– Jeden z oponentów Macrona powiedział, że dłuższa praca „godzi we francuski styl życia”. Powalający argument!
Piotr Przedwojski: – Wracając do tematu. Od piętnastu lat mamy do czynienia z manipulowaniem stopami procentowymi, czego na taką skalę nigdy dotąd nie było. Żyliśmy w ekonomicznej iluzji i teraz następuje przebudzenie. Będzie bolesne, bo zawsze odkładanie problemów kończy się tym, że wracają zwielokrotnione.
– Na czym będzie to polegało?
Piotr Przedwojski: – Moim zdaniem na inflacji. Albo inflacja, albo recesja lub niski wzrost. Politycy, a zatem bankierzy centralni wybiorą inflację. Po pierwsze, będziemy żyli w inflacyjnej rzeczywistości znacznie dłużej niż próbowano nam wmawiać. Po drugie, ona będzie wyższa niż się dzisiaj przewiduje. A inflacja jest dla gospodarki niszcząca. Można się spodziewać, że w pierwszym rzędzie uderzy ona w instytucje finansowe, niektóre z nich po prostu pójdą na dno – te, które miały zbyt duże ryzyko stopy procentowej lub ryzyko kredytowe. Oczywiście na początek na dno pójdą instytucje źle zarządzane i to akurat jest zdrowe, bo rynek i kapitalizm to twórcza destrukcja. Kłopot polega na tym, że ten proces był na tyle długo odwlekany, że wraca ze zdwojoną siłą, dokładnie jak sprężyna. A to może uruchomić właśnie ów przywołany przez Ciebie efekt domina. Klienci zaczną uciekać od banku, który ma kłopoty, albo którego podejrzewa się o kłopoty, ten bank upadnie, klienci kolejnego banku stracą zaufanie do swojego banku, zaczną wypłacać z niego pieniądze, on też upadnie, ludzie stracą zaufanie do całego sektora, zaczną wypłacać pieniądze ze wszystkich banków i tak dalej, i tak dalej. Na to nie ma rady, bo żaden bank na świecie nie jest w stanie wytrzymać sytuacji, w której klienci wypłacają z niego wszystkie depozyty. Tylko bank centralny może to przerwać, ale musi to zrobić w takim momencie, aby nie wywołać albo inflacji, albo recesji.
– Jakieś działania jednak zostaną podjęte, banki centralne i politycy zaczną się krzątać. Przed jakim wyborem stoją?
Piotr Przedwojski: – To wybór między spadkiem PKB, a wysoką inflacją. Z tym, że może dojść do sytuacji, że będzie i spadek PKB, i wysoka inflacja. To byłoby oczywiście najgorsze.
Błażej Bogdziewicz: – Rzeczywiście, to nie jest rzecz niewyobrażalna. Jeśli rząd amerykański zagwarantuje wszystkie depozyty, Fed obniży stopy procentowe, to być może kryzysu sektora finansowego uda się uniknąć. Ale będzie ogromne ryzyko wzrostu inflacji. Czy to jest pożądany scenariusz? Mam poważne wątpliwości. I amerykański Fed, i Europejski Bank Centralny mają na stole wyłącznie złe scenariusze i tylko między nimi mogą wybierać, bo dobrych scenariuszy po prostu nie ma. Trzeba postawić na wybór mniejszego zła. Spójrzmy na obecną sytuację przez pryzmat poprzedniego kryzysu, tego zapoczątkowanego upadkiem banku Lehmann Brothers. Czym one się różnią? Wtedy problemy były mocno skoncentrowane na sektorze nieruchomości, kredytach subprime. Bilanse banków były gorsze niż obecnie, banki były słabsze. Teraz banki mają więcej kapitałów, więc pozornie sytuacja jest dużo lepsza, do tej pory portfele kredytowe banków radziły sobie zupełnie nieźle, nie było wielkich kłopotów z ryzykiem kredytowym. W czym więc leży problem?
Otóż teraz problem nie jest, jak w 2008 roku, skoncentrowany tylko w jednym miejscu, on jest „rozlany”. Upadek Silicon Valley Bank był efektem inwestycji w obligacje rządowe i złym zarządzaniem ryzykiem stopy procentowej, które może prowadzić do naprawdę dużych strat. A przypomnę, że w ubiegłym roku obligacje rządowe poniosły większe straty niż wiele indeksów akcji. Część banków stała się ofiarami tej sytuacji i ich listę akurat dość łatwo sporządzić, bo to widać w bilansach. Ale mogą być też inne problemy uderzające w sektor bankowy, na przykład obligacje korporacyjne, związane z finansowaniem hadge funds, wreszcie z zaufaniem. To jest w dużym stopniu przypadek Credit Suisse, który był bankiem znacznie większym niż Silicon Valley Bank, jednym z największych na świecie, a w praktyce zniknął w ciągu zaledwie kilku dni. Na ten brak zaufania Credit Suisse sobie mocno zapracował wieloma skandalami, złymi inwestycjami, wielomiliardowymi stratami na zarządzaniu ryzykiem. Więc tym co różni obecną sytuację od tej z 2008 roku jest niepewność skąd zostanie wyprowadzony kolejny cios.
Piotr Przedwojski: – Dostrzegam jeszcze jedno zagrożenie, którego w 2008 roku nie było. Technologia. W 2008 roku bankowość elektroniczna nie była tak powszechna jak obecnie, aby zlikwidować depozyt większość ludzi musiała jednak pójść do banku, stanąć w kolejce, poczekać. Teraz wystarczy kilka kliknięć myszką i pieniądze z banku znikają. Technologia jako czynnik ryzyka.
– Do tego dochodzą media społecznościowe i szybkość rozprzestrzeniania się informacji, w tym również plotek i fake newsów…
Piotr Przedwojski: – Tak.
– Politycy nie będą chcieli dopuścić do upadłości banków, choćby ze względu na własny interes wyborczy.
Piotr Przedwojski: – Moim zdaniem wybiorą wzrost inflacji.
Błażej Bogdziewicz: – Tak może być. Zwłaszcza, że choć inflacja jest dla gospodarki niszcząca, to dla polityków jest korzystna, przynajmniej w pierwszym okresie, bo pomaga finansom publicznym. W ubiegłym roku większość państw europejskich, w tym Polska, obniżyła zadłużenie publiczne. Ale to są tylko miłe złego początki, długoterminowe skutki inflacji są zawsze dla gospodarki i oczywiście dla obywateli bardzo złe.
Piotr Przedwojski: – Współczesna klasa polityczna jako emanacja współczesnego społeczeństwa jest niezdolna do wyrzeczeń i ofiar.
– Absolutnie!
Błażej Bogdziewicz: – Trwała, dwucyfrowa inflacja, nawet nie hiperinflacja, ale dwucyfrowa inflacja będzie miała dramatyczny wpływ na gospodarkę, w tym na inwestycje i rynek akcji.
– Zapytam o klientów Caspara. W portfelach Caspar Asset Management i Caspar TFI jest dużo banków?
Błażej Bogdziewicz: – Nie, w ostatnich latach nie inwestowaliśmy w banki.
– A jak w kontekście tego kryzysu wygląda Polska?
Błażej Bogdziewicz: – Dobrze. W najgorszej sytuacji są państwa, w których sektor bankowy jest duży, gdzie jest wiele depozytów, które państwo – nawet nieoficjalnie – musi gwarantować. W Polsce tych depozytów nie ma aż tak wiele, po prostu polskie społeczeństwo jest znacznie mniej zamożne niż szwajcarskie czy amerykańskie. Oczywiście w najtrudniejszej sytuacji jest Szwajcaria, gdzie w ostatnich dziesięcioleciach spływały depozyty z całego świata i dzisiaj ich wartość jest dwa i pół razy większa niż tamtejsze PKB. W Polsce ten wskaźnik wynosi około 33%.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Podobne wpisy:
Nota prawna
Pełne zastrzeżenia prawne: tutaj >
Niniejszy dokument został sporządzony przez Caspar Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. Przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową, mają charakter informacyjny i nie są ofertą w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeksu Cywilnego. Zawarte w niniejszym dokumencie informacje nie stanowią usługi doradztwa finansowego, prawnego i podatkowego oraz nie należy ich traktować jako rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Prezentowane wyniki funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Caspar TFI są oparte o dane historyczne i nie stanowią gwarancji osiągnięcia identycznych wyników w przyszłości.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Subfundusze Caspar Stabilny, Caspar Globalny oraz Caspar Obligacji mogą lokować większość aktywów w inne kategorie lokat niż papiery wartościowe lub instrumenty rynku pieniężnego, tj. w tytuły uczestnictwa lub instrumenty dłużne.
Caspar TFI pobiera opłaty dystrybucyjne za nabycie jednostek uczestnictwa subfunduszy Caspar Parasolowy FIO, za zamiany pomiędzy nimi, a także za zarządzanie nimi. Wysokość poszczególnych opłat wskazana jest w Tabeli Opłat oraz ogłoszeniach o ewentualnych promocjach w opłatach.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
TAGI: Ring Caspara, rynki finansowe,