Kim jesteśmy, jak inwestujemy,
co nas wyróżnia
CZYTAJ >>>
Ring Caspara: Randka w ciemno
Informacja reklamowa
Z Błażejem Bogdziewiczem, dyrektorem inwestycyjnym Grupy Caspar i Piotrem Przedwojskim, doradcą inwestycyjnym, o chińskiej centralizacji, znikających danych gospodarczych, spodziewanej inwazji na Tajwan i przesunięciu środka ciężkości świata do Azji, rozmawia Piotr Gajdziński.
– W co grają Chiny? Gospodarka tego kraju w ogromnym stopniu zależy od wymiany handlowej ze światem, w tym przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, tymczasem Pekin staje się wobec świata coraz bardziej agresywny.
Piotr Przedwojski: – Chiny mają problem. Wydaje się, że dotychczasowy model rozwoju gospodarki tego kraju, ten narzucony przez Deng Xiaopinga, albo się skończył, albo na naszych oczach się kończy. To model oparty o wielkie infrastrukturalne inwestycje, w tym w budownictwo, finansowany długiem. Kończy się też dotychczasowy model istotnego uczestnictwa Chin w rozwoju świata. Dzisiejsza odpowiedź Chin na wyzwania współczesności jest inna, niż jeszcze kilka lat temu. Model wypracowany przez Den Xiaopinga i kontynuowany później przez jego następców zasadzał się na otwarciu Chin na świat, ale Xi Jinping od tego odszedł. Xi jest heroldem centralizacji. Natomiast agresywnego, a w każdym razie bardziej agresywnego niż do tej pory stanowiska należało się spodziewać, bo Chiny są dużym i dzisiaj już silnym krajem, więc chcą sobie wyrobić jak najważniejszą pozycję na arenie międzynarodowej. Państwo Środka idzie w kierunku centralizacji i większej asertywności.
Błażej Bogdziewicz: – Zastanówmy się jakie cele przyświecają Xi Jinpingowi i jego ekipie. Najważniejszym, absolutnym priorytetowym jest pozostanie przy władzy. Także dlatego, że utrata władzy w Chinach nie jest tym samym, czym utrata władzy w kraju demokratycznym. Drugim celem jest dalsze wzbogacanie się dołów partyjnych, bo to one są fundamentem tej władzy. Partyjni urzędnicy muszą korzystać ze wzrostu gospodarczego, bo to gwarantuje, że władza ekipy Xi, a może i całej Komunistycznej Partii Chin, będzie trwała. Trzecim celem jest wzrost gospodarczy, czyli dobrobyt chińskiego społeczeństwa. Podkreślam, na liście priorytetów tej władzy dobrobyt społeczny jest dopiero na trzecim miejscu. Przez wiele lat te trzy cele były postrzegane jako spójne, wzajemnie się uzupełniające, ale można odnieść wrażenie, że dzisiaj to się trochę rozchodzi. Nie jest to jak na razie sytuacja podobna do tej, która występowała za czasów Mao Zendonga lub Józefa Stalina w Rosji, ale niestety się pogarsza. Moim zdaniem u podstaw agresywnego zachowania Chin leży przede wszystkim chęć utrzymania władzy przez Xi, a najlepszym tego przykładem jest sprawa Hongkongu. To co oni zrobili z Hongkongiem z gospodarczego punktu widzenia było kompletnym absurdem. Ten region rozwijał się niezwykle szybko i dawał Chinom gigantyczne korzyści. Zniszczono to, łamiąc zresztą umowy zawarte wcześniej z Wielką Brytanią. Hongkong został całkowicie podporządkowany Chinom kontynentalnym, a przywódcy protestów nie to, że trafiają za kraty, ale często znikają lub mają różne wypadki.
– Hongkong był przysłowiową kurą znoszącą złote jajka. A mimo to postanowiono tę kurę zarżnąć.
Błażej Bogdziewicz: – Zrobiono to z powodów czysto politycznych. Demokratyczny, szybko się rozwijający Hongkong, byłby dla społeczeństwa zamieszkującego Chiny kontynentalne bardzo złym przykładem. Oczywiście Chiny i sam Xi Jinping bardzo wiele na tym straciły, również wizerunkowo, ale chińskie władze uznały, że ważniejsze jest utrzymanie władzy niż wizerunek. Kolejna sprawa to obowiązujące do niedawna na szczytach KPCh – mam wrażenie, że teraz zaczyna się to trochę zmieniać – przekonanie, że przyszłość należy do Państwa Środka, że Chiny będą rosły, natomiast Zachód, zwłaszcza Stany Zjednoczone, będą się staczały. Oni to, jak przystało na partię komunistyczną, wywodzili z marksizmu. Wydaje się, że chińskie elity nadal w ten marksizm wierzą, choć przecież on jest w tym kraju bardzo dziwny. Model gospodarczy czy społeczny rażąco odbiega od tego, co do końca lat osiemdziesiątych znaliśmy ze Związku Sowieckiego i Europy Środkowej. Ale marksizm daje im przekonanie, że w tym wielkim wyścigu między komunizmem i kapitalizmem ten ostatni jest skazany na porażkę. Wygra komunizm, a więc wygrają Chiny i przejmą od Amerykanów pałeczkę światowego przywództwa. Ostatnie dwa lata trochę wprawdzie tę wiarę nadszarpnęły, ale przecież tylko trochę. Zresztą wszyscy świetnie wiemy, że marksizm nie z takim sprzecznościami dawał sobie już radę.
Piotr Przedwojski: – Hongkong dawał Chinom wielkie pieniądze, ale jednocześnie był dla nich równie niebezpieczny, co Ukraina dla Rosji. Gdyby się okazało, że to społeczeństwo, jak w wypadku Ukrainy kulturowo podobne lub, jak w wypadku Hongkongu wręcz takie samo, doskonale sobie radzi w zupełnie innym systemie wartości, byłoby to gigantycznym zagrożeniem dla monopolistycznej władzy Komunistycznej Partii Chin. Podobnie jak dla Putina zagrożeniem była zmierzająca w kierunku Zachodu Ukraina.
– Śmiertelnym zagrożeniem.
Piotr Przedwojski: – Chińczycy, o czym Błażej już wspomniał, połamali zawarte w 1984 roku umowy z Wielką Brytanią („Jeden kraj, dwa systemy”) i konsekwencje tego trwają do dzisiaj, a będą się rozciągały również na przyszłość.
– Masz na myśli Tajwan.
Piotr Przedwojski: – Mam na myśli Tajwan. Przed Hongkongiem mogły być jeszcze nadzieje na pokojowe połączenie tych dwóch państw, ale teraz nie uwierzą w to już chyba nawet największe pięknoduchy.
Błażej Bogdziewicz: – Warto przypomnieć, że przed kilku laty Pekin zawarł porozumienie z papieżem Franciszkiem, które miało zagwarantować możliwość działania Kościoła katolickiego w Państwie Środka. Pekin, jak się wydaje, w ogóle nie zamierzał respektować tej umowy. Totalitarna władza nie jest w stanie znieść jakiejkolwiek konkurencji, również w sferze ideologicznej.
Piotr Przedwojski: – To jest właśnie to, o czym mówiłem – Chiny zmierzają do pełnej centralizacji. Pekin nie bez przyczyny uznał, że trzeba ją wprowadzić właśnie teraz. Po prostu atrakcyjność tego kraju spada. Jeszcze niedawno, wszyscy to przecież pamiętamy, wzrost gospodarczy w tym kraju przekraczał 8%, oficjalnie deklarowany na ten rok pięcioprocentowy wzrost PKB wydaje się być bardzo poważnym wyzwaniem.
– Logiczny wniosek z Waszych słów jest taki, że Chiny zrobią wszystko, aby zająć Tajwan.
Piotr Przedwojski: – Masz rację, jest dokładnie tak jak mówisz. Jeśli w Chinach sytuacja gospodarcza się pogorszy, co już się dzieje, a Tajwan nadal będzie szybko się rozwijał, to nie sposób będzie to wytłumaczyć swojemu społeczeństwu i Pekin będzie musiał zareagować.
Błażej Bogdziewicz: – Dotychczas zagrożenie tym scenariuszem było mniejsze, bo w ostatnich dziesięcioleciach Chiny naprawdę szybko się rozwijały. Społeczeństwo miało, zresztą całkowicie uzasadnione, poczucie dumy i sukcesu, przekonanie, że sprawy idą w dobrym kierunku, że ludziom żyje się coraz lepiej. Teraz to się zmienia. Z naszych rozmów ze specjalistami z wielu krajów wynika, że w najbliższym czasie nie będzie ataku na Tajwan, że Chiny będą czekały na lepszy dla nich czas, na bardziej sprzyjający moment w polityce międzynarodowej. Ale nawet jeśli tak będzie, to Tajwan cały czas pozostanie zapalnym miejsce na mapie świata.
– Atak Putina na Ukrainę każe takie prognozy traktować z dużą ostrożnością. Chiny to dyktatura, a dyktatury często zachowują się nieracjonalnie. Nie sposób więc wykluczyć nawet najbardziej absurdalnego scenariusza.
Błażej Bogdziewicz: – Dlatego podchodzimy do tych prognoz ostrożnie.
Piotr Przedwojski: – Tajwan jest ważny dla Pekinu z powodów politycznych, z powodu konieczności kontrolowania własnego społeczeństwa, ale również z powodów ekonomicznych. Zjednoczenie tych krajów otworzyłoby Chinom drogę na Pacyfik, bo dzisiaj trzy czwarte handlu morskiego odbywa się przez stosunkowo wąską cieśninę Malakka, co zawsze jest niebezpieczne, bo łatwe do zablokowania. Zjednoczenie Chin kontynentalnych i Tajwanu otworzyłoby przed tym krajem nowe możliwości.
– Pomówmy trochę o chińskiej ekonomii. Goldmann Sachs prognozuje, że w tym roku gospodarka tego kraju wzrośnie o 5,5%. Zastanawiam się jednak – i tu opieram się na własnych doświadczeniach życia w komunizmie – na ile chińskie dane ekonomiczne są wiarygodne.
Błażej Bogdziewicz: – Chiny powinny w tym roku zwiększyć tempo wzrostu gospodarczego z uwagi na koniec polityki „zero covid”, ale nie ulega też wątpliwości, że chińskie dane są mocno wątpliwe i na dodatek jest ich coraz mniej. Pekin systematycznie ogranicza publikowanie danych o gospodarce. Bodaj w marcu doszło do zablokowania danych z lokalnego rynku obligacji, które są publikowane przez „chińskiego Bloomberga”, czyli lokalny system informacji finansowych. Nieoficjalnie tłumaczono to jakimiś prawnymi sporami, ale niewykluczone, że chodziło o to, aby nie zdenerwować rynku na przykład niskimi notowaniami cen obligacji którejś z firm deweloperskich. Dopóki dane były niewiarygodne, ale jednak były, to można było chałupniczą metodą, trochę „na nosa”, wysnuwać jakieś wnioski. Gdy danych nie ma, to już kompletnie nic nie wiadomo. Inwestowanie w Chinach jest dzisiaj prawdziwą randką w ciemno.
Piotr Przedwojski: – Nawiasem mówiąc w Rosji też podaje się coraz mniej danych ekonomicznych…
– Jeszcze zupełnie niedawno wszyscy mówili o chińskich spółkach technologicznych. Zachwycano się dynamiką ich wzrostu, znakomitymi podobno produktami, kreatywnością, ekspansją geograficzną. Teraz temat właściwie nie istnieje. Co się stało?
Błażej Bogdziewicz: – Zostały „przycięte”. Władze uznały, że stanowią zagrożenie dla monopolu partii komunistycznej, że posiadając ogromne pieniądze mogą się stać opozycją. Oczywiście nigdy nie udowodniono tym firmom czy ich właścicielom żadnej opozycyjnej działalności, ale wystarczyło samo podejrzenie. Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że choć Chiny borykają się obecnie z dużymi problemami, to jednak nie jest tak, że nie mają żadnych sukcesów. Przede wszystkim są dobrze postrzegane w części krajów globalnego południa, które są przez nie wspierane gospodarczo. Chińscy doradcy pracują nad ich oddłużeniem licząc, że ich plan stanie się programem globalnym. W tych krajach Pekin cieszy się dobrą opinią, a z kolei Zachód jest tam krytykowany za arogancję. To jest ważny problem, bo jeśli Zachód straci globalne południe z jego potencjałem ludnościowym i surowcowym, to za kilka dziesięcioleci środek ciężkości świata może się przesunąć do Azji. Nie sposób powiedzieć czy do Chin, czy może do coraz bardziej zyskujących na znaczeniu i coraz szybciej się rozwijających Indii, ale prawdopodobnie do Azji.
Rozmawiał Piotr Gajdziński
Podobne wpisy:
Nota prawna
Pełne zastrzeżenia prawne: tutaj >
Niniejszy dokument został sporządzony przez Caspar Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A. Przedstawione powyżej informacje stanowią informację reklamową, mają charakter informacyjny i nie są ofertą w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeksu Cywilnego. Zawarte w niniejszym dokumencie informacje nie stanowią usługi doradztwa finansowego, prawnego i podatkowego oraz nie należy ich traktować jako rekomendacji dotyczących instrumentów finansowych.
Caspar TFI informuje, że z każdą inwestycją wiąże się ryzyko. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego, ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego.
Prezentowane wyniki funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez Caspar TFI są oparte o dane historyczne i nie stanowią gwarancji osiągnięcia identycznych wyników w przyszłości.
Należy liczyć się z możliwością częściowej utraty wpłaconych środków. Indywidualna stopa zwrotu uczestnika nie jest tożsama z wynikiem inwestycyjnym funduszu i jest uzależniona od dnia zbycia i odkupienia jednostek uczestnictwa oraz od poziomu pobranych opłat. Opodatkowanie dochodów z inwestycji w fundusze zależy od indywidualnej sytuacji każdego uczestnika i może ulec zmianie w przyszłości.
Korzyściom wynikającym z inwestowania środków w jednostki uczestnictwa towarzyszą również ryzyka, takie jak: ryzyko nieosiągnięcia oczekiwanego zwrotu z inwestycji, wystąpienia okoliczności, na które uczestnik funduszu nie ma wpływu np. zmiany polityki inwestycyjnej czy połączenia lub likwidacji subfunduszu, a także ryzyko związane ze zmianami regulacji prawnych. Wśród ryzyk związanych z inwestowaniem należy zwrócić szczególną uwagę na ryzyka dotyczące polityki inwestycyjnej, w tym: rynkowe, walutowe, stóp procentowych, kredytowe, koncentracji, jak również rozliczenia oraz płynności lokat. Wszystkie subfundusze wchodzące w skład Caspar Parasolowy FIO cechują się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Żaden z subfunduszy nie odzwierciedla składu indeksu papierów wartościowych.
Subfundusze Caspar Stabilny, Caspar Globalny oraz Caspar Obligacji mogą lokować większość aktywów w inne kategorie lokat niż papiery wartościowe lub instrumenty rynku pieniężnego, tj. w tytuły uczestnictwa lub instrumenty dłużne.
Caspar TFI pobiera opłaty dystrybucyjne za nabycie jednostek uczestnictwa subfunduszy Caspar Parasolowy FIO, za zamiany pomiędzy nimi, a także za zarządzanie nimi. Wysokość poszczególnych opłat wskazana jest w Tabeli Opłat oraz ogłoszeniach o ewentualnych promocjach w opłatach.
Przed podjęciem ostatecznych decyzji inwestycyjnych należy zapoznać się z Prospektem Informacyjnym Caspar Parasolowy FIO oraz z dokumentami Kluczowych Informacji dla Inwestorów. Wszelkie dokumenty dotyczące Caspar Parasolowy FIO dostępne są na stronie internetowej Towarzystwa www.caspar.com.pl (w zakładce „Dokumenty/Fundusze inwestycyjne” znajdującej się u dołu strony), w siedzibie Towarzystwa lub u dystrybutorów.
TAGI: Ring Caspara, rynki finansowe,