Błażej Bogdziewicz, zarządzający Strategią Akcji Spółek Strefy Euro:
Strategia Akcji Spółek Strefy Euro odnotowała w lutym br. spadek o 1,07%, wobec spadku benchmarku w tym okresie o 3,09%. W ramach Strategii aktywa w zdecydowanej większości inwestowane są w spółki z krajów Strefy Euro, ale możliwe są także inwestycje w innych państwach europejskich. Stopa zwrotu za ostatnie dwanaście miesięcy wyniosła 28,21%, podczas gdy benchmark w tym czasie wzrósł o 6,38%. Bardzo dobry wynik względem benchmarku wynikał m.in. z dobrego wyboru spółek oraz wysokiego zaangażowania w spółki z sektorów, w których obserwujemy mocne i pozytywne trendy, czyli na przykład oprogramowanie dla przedsiębiorstw, e-commerce i produkcja półprzewodników.
Inwestorzy na globalnych rynkach kapitałowych, zapewne pod wpływem wzrostu zmienności i nieco słabszych danych gospodarczych, w lutym wycofywali się z inwestycji w fundusze akcji, w tym fundusze ETF.
Dodatkowo nastroje na rynkach popsuła niedawna zapowiedź prezydenta Trumpa dotycząca wprowadzenia ceł importowych na stal i aluminium. Moim zdaniem ewentualne wprowadzenie tych ceł, aczkolwiek umiarkowanie negatywne dla wzrostu PKB, nie będzie jednak istotne o ile nie wywoła wojny handlowej. Inwestorzy najwyraźniej w mniejszym stopniu zwracali uwagę na zapowiedzi rekordowych zakupów akcji własnych przez amerykańskie spółki, które mogą sięgnąć w tym roku 800 mld dolarów.
Dobre wyniki inwestycyjne osiągnięte w lutym tego roku przez Strategię Akcji Spółek Strefy Euro – mimo trudnej sytuacji na globalnych rynkach akcji – były w głównej mierze efektem dobrego doboru spółek.
Wiele spółek, w które zainwestowaliśmy podało bardzo dobre wyniki kwartalne. Spółki z sektora technologicznego, w które konsekwentnie inwestowaliśmy, są często beneficjentami długoterminowych trendów w światowej gospodarce, w tym w szczególności rosnącego popytu na gromadzenie i przetwarzanie danych. Do pewnego stopnia zagadką pozostaje wpływ postępu technicznego na wzrost gospodarczy. Postęp techniczny nie spowodował w państwach rozwiniętych w ostatniej dekadzie wzrostu wydajności pracowników. Możliwe jest jednak, że dotąd byliśmy świadkami tylko stosunkowo niewielkiego wpływu nowych technologii na światową gospodarkę. Prawdopodobnie istotny wzrost automatyzacji procesów w wielu firmach produkcyjnych i usługowych jest dopiero przed nami. Z pewnością będą firmy, które na tych zmianach zyskają, ale będzie też wiele, a prawdopodobnie nawet większość, które na nich stracą i często będą musiały zniknąć z rynku.
W wielu gospodarkach, w tym w amerykańskiej, mamy obecnie kombinację ekspansywnej polityki fiskalnej i monetarnej.
Jeżeli wydajność pracowników nie będzie szybko rosła, co jest uzależnione od postępu technologicznego oraz inwestycji (także w aktywa niematerialne), może nas czekać wzrost inflacji. Taki scenariusz byłby negatywny zarówno dla akcji, jak i zwłaszcza dla obligacji. Uważam jednak, że nie jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Pewien wzrost inflacji jest możliwy, ale w moje ocenie można także oczekiwać wzrostu inwestycji w światowej gospodarce oraz wzrostu wydajności pracowników.
Sądzę, że warto tutaj przytoczyć dwa przykłady zmian technologicznych, których będziemy świadkami w ciągu najbliższych trzech lat.
Jedną z nich jest telefonia komórkowa 5G, która będzie umożliwiała kilkadziesiąt razy szybszy przesył danych od telefonii 4G, przy tylko minimalnych opóźnieniach. Z rozmów, które prowadziliśmy wynika, że popyt na usługi telefonii 5G będzie początkowo w dużym stopniu pochodził nie tyle od konsumenta detalicznego, ale od klientów posiadających aktywa produkcyjne czy infrastrukturalne. Telefonia 5G umożliwi bowiem sterowanie maszynami i infrastrukturą w czasie niemal rzeczywistym, co powinno przyczynić się do wzrostu automatyzacji procesów. Drugim przykładem są samochody autonomiczne. Argumentami za ich wprowadzeniem jest większe bezpieczeństwo niż w przypadku prowadzenia samochodu przez człowieka oraz oszczędności kosztowe, na przykład w branży logistycznej. Zgodnie z zapowiedziami firm pracujących nad autonomicznymi samochodami, pojawienie się takich samochodów na drogach to kwestia kwartałów, a nie lat. Jeden z producentów samochodów planuje wprowadzenie w przyszłym roku na rynek 2500 autonomicznych taksówek, które będą pozbawione kierownicy oraz pedałów i dźwigni skrzyni biegów.